13.12.2017

•13• blogmas [beauty]


Zima to taki specyficzny czas dla naszej skóry, która ma zazwyczaj w tych miesiącach inne zapotrzebowanie jeśli chodzi o pielęgnację. Każda buzia wygląda inaczej... inną ma genetykę i inny wpływ czynników zewnętrznych jak nawodnienie, dieta i styl życia.
Nie mam problemu z przesuszoną skórą, natomiast szybko odczuwam na twarzy zmianę pór roku, zarówno jak zachwiany obszar czynników zewnętrznych.

Ostatnimi miesiącami wkradł się do mnie pewien odruch zminimalizowania pielęgnacji do minimum. Byłam zmęczona tym, że do demakijażu stoi mi buteleczka z olejkiem, ale żeby zmyć dobrze olejek potrzebuję kolejnego produktu. Do tego waciki, chusteczki i ściereczki muślinowe. Mimo, że jak na kobietę, ilość moich kosmetyków pielęgnacyjnych, jak i kolorówki, jest mała, to i tak widok tych rzeczy na półce mnie poniekąd męczył - jeśli ma to jakiś sens, bo przecież lubię je używać. 

Przedstawione produkty używam codziennie... zaczynamy!

  • Concealer, korektor pod oczy, mój zbawiciel... nazwijcie jak chcecie. Korektor "Fit Me" co prawda już jest na wykończeniu, ale zapewne kupię ponownie. Mam ogromny problem z dobraniem właściwego- chciałabym aby krył, rozświetlał, nie odkładał się i do tego był dość trwały. Zazwychaj nie odświeżam w ciągu dnia swojego "no make-up" więc mam co do niego swoje wymagania.  
  • Kremy do rąk to taki kolejny niekończący się temat. Krem Balea z mocznikiem jest tani, dobrze się wchłania ale zarazem nawilża i chroni. Próbowałam już tylu, i póki co stanęło na nim. Mamy jeden w aucie, drugi przy wyjściu w szufladzie, i gdyby nie wielkość tubki zapewne miałabym kolejny w torebce.
  • Lavera krem do mycia twarzy 2w1. Baba boom! Moje odkrycie tego roku. I to całkowicie przez przypadek. Tak jak wspominałam, gdzieś na przełomie ostatnich 6 miesięcy trochę się w mojej głowie poprzestawiało. Uwielbiam olejek z resibo, i zapewne się znów na niego skuszę, ale póki co szukałam innego rozwiązania by wieczorami dobrze oczyszczać twarz. Używałam prędzej mleczka Dr.Hauschka ale i cena i efekt mnie nie satysfakcjonowała. Nie lubię budzić się rano z tuszem maźniętym wokół oka. Okazało się, że szukanie czegoś nowego będzie niezłym wyzwaniem. Znaleźć bowiem produkt, którym możemy umyć buzię i jednocześnie zmyć makijaż oczu, graniczy wręcz z cudem. Mało tego, produkt musi mieć dobry naturalny skład. Spędziłam mnóstwo czasu w sieci... produktów do mycia twarzy jest milion, ale zaledwie kilkoma można rownież myć okolice oczu. Mam aktualnie z  tej serii Lavery krem do twarzy i pod oczy- pomyślałam że wypróbuje i ten do mycia twarzy. Od tej pory jest to moja 3 tubka. Radzi sobie z grubo nałożonym tuszem do rzęs i zmywa lekki podkład/krem bb. Najważniejsze, że mam sprawdzony jeden produkt do dwóch czynności - i o to chodziło!
  • Olejek z pestek moreli to kolejny multi-produkt. W zależności od potrzeb używam go do demakijażu oczu/twarzy, dodaję odrobinę do kremu lub nakładam bezpośrednio na twarz. Ma wiele właściwości w tym jest lekki, dobrze się wchłania jednocześnie nawilżając skórę od wewnątrz. Na jego podstawie można zrobić również peeling do ciała, olejek do mycia ale i stosować do masażu np.niemowląt lub dzieci. Takich właśnie wielofunkcyjnych produktów szukam. 
  • Nowy dezodorant w sztyfcie Schmidts węgiel-magnez to dopiero coś. Od lat kupuję w słoiczku bergamotkę, zapach wanili i róży też mi przypadł do gustu-  ale prawda jest taka, że aplikacja wymaga trochę przyzwyczajenia i cierpliwości, aczkolwiek mi nigdy nie przeszkadzała. Mieliśmy kiedyś wersję w sztyfcie, która nic a nic się nie sprawdziła, więc i do tej wersji byłam początkowo dość sceptyczna. Była to jednak miłość od pierwszego użycia. Aplikuje się miękko i lekko, zapach jest świeży ale nie nachalny, a przede wszystkim działa bardzo dobrze!
  • Kaufmans Haut-und Kindercreme. Niemiecki klasyk jeśli chodzi o (dziecięcą) pielęgnację i znany chyba przez większość osób mieszkających w Niemczech. Krem pachnie noworodkiem ale jest za to bardzo uniwersalny. Przede wszystkim nie zawiera wody, dlatego sprawdza się idealnie do pielęgnacji zimą ale i też punktowo do innych części ciała. Chłopcom nakładam trochę kremu przed wyjściem z domu na policzki lub inne suche miejsca. Odkąd pamiętam krem był jedynie dostępny w okrągłych  pojemniczkach, ale od paru lat wprowadzono na rynek wersję niczym pomadkę - w tubce. Osobiście używam jako pomadki ochronnej, która delikatnie nabłyszcza i podkreśla naturalny kolor ust. Zawsze lubiłam ten efekt, dlatego chwilowo nie sięgam po żadne kolorowe pomadki.
  • Jakby inaczej, mała perełka na końcu. Tusz do rzęs Loreal Paradise Exatic- albo się go lubi albo nie cierpi. Lubię mieć mocno tuszowane rzęsy, dlatego bardzo przypadł mi do gustu. Przy wyborze tuszu mam zazwyczaj zawsze problem i często nie sprawdzają mi się te najgłośniejsze - "ze wszystkich stron reklamowane". Ale ten jest naprawdę fajny i na pewno kupię ponownie. Choć będąc przy okazji w PL mam inne na celowniku - bo jakby inaczej :)

2 Kommentare:

  1. Słyszałam, że ta opcja z węglem brudzi ubrania...U mnie Schmids zupełnie się nie sprawdził :( baleę chcę ;) też ciągle szukam, szukam..(mocznika btw) Kindercreme nabyłam niedawno-jest super, chociaż bardziej ja używam niż oni ;) olejek z pestek mogę młodszemu już smarować?

    AntwortenLöschen
    Antworten
    1. Nie zauwazyłam aby brudził ubrania, ale to zapewne zalezy od ilosci aplikowanego kremu. Olejek jak najbardziej juz dla tych najmniejszych. Zdrowego i szczesliwego nowego roku, Asiu!

      Löschen