23.10.2016

Happy b.

Wstałam lewą nogą, przyznam się bez bicia. I to w swoje urodziny. 
Świadomość ta wisiała nade mną jak chmura zapowiadająca deszcz, póki mój młodszy brat ni stąd ni z owąd nie zapukał do drzwi. 
Z tortem, świeczkami i z gwarancją na uratowanie mojego dnia. Paradoksalnie zdałam sobie wtedy sprawę, że w tym dniu w ogóle nie chodzi o mnie...
Nie ważne jak dzień się rozpoczął. Ważne jak się skończył - a spać poszłam z uśmiechem na buzi i z wdzięcznością za ludzi, którzy mnie otaczają. Ci z bliska jak i Ci z daleka. Bo to o nich tak naprawdę chodzi.


18.10.2016

Autumn,I like you!

Może dlatego, że jestem dzieckiem jesieni, tak bardzo lubię tą obecną porę roku. Jesień ma specyficzny zapach, który kojarzy mi się z ciepłem domu. Mokre drewno, rozpalony kominek i długie wieczory. Szelest liści pod nogami. Kawa pita na wynos właśnie teraz smakuje najlepiej. Można wyjść tylko w swetrze, wtulić się w gruby miękki szal i założyć okulary przeciwsłoneczne. Jesień jest pełna koloru i niespodzianek. Jest nieprzewidywalna. Swego rodzaju ciut tajemnicza. 

I w tym wszystkim te dwie przypadkowe kapselki Tymbarka - jakby dobrze wiedziały, na czym powinnam tej jesieni zwrócić uwagę.


17.10.2016

No thanks!

Naprawdę, naprawdę nie rozumiem szału i kultu wokól słynnej Pumpkin Spice Latte. Jest przesłodka i przereklamowana. Jak zresztą prawie wszystko w Starbucks'ie.
Jeśli już zdaża mi się wypić tam kawę, to biorę małą czarną. 
Taka nuda.


15.10.2016

Over time

Przeglądając wpisy poprzednich lat, zauważam pewną lekkość pisania, którą mam wrażenie gdzieś po drodze zgubiłam.
Lubię sobie zatem od czasu do czasu w starych wpisać poszperać- przechodząc tak od jednego do drugiego...tyle uchwyconych chwil i wspomnień. I choć nie piszę o wszystkim, to mimo tego cieszę się, że ponad 5 lat temu, pewnego letniego poranka, zdecydowałam założyć ten malutki wirtualny pamiętnik...


11.10.2016

insta (off)time

Że instagramowy świat zaczął mnie męczyć wiedziałam już prędzej, jednak dopiero na urlopie poczułam jak bardzo nim przesiąkłam. Brak stałego łącza idealnie sprzyjał zrobieniu małej przerwy, nie od robienia zdjęć, ale od "śledzenia" życia innych. Wiadomo, zaglądamy na profile tych którzy nas bezpośrednio interesują, ale nawet tu, nadmiar "inputu" przerasta czasami nasze możliwości.

Robie świadomie dwa, trzy wyjątki, całkowicie za zgodą własnej siebie, ale za żadne skarby nie odświeżam strony głównej. Kto by pomyślał.
Chwilowo mnie tam nie ma, ale za to może będę częściej tu.



09.10.2016

czwarty i kropka

Spontaniczne śniadanie na plaży było strzałem w dziesiątkę i wywróżyło naprawdę fajny dzień. Przedostatni, niestety.
Ta prawie pustka na plaży i dni pełne słońca. Najedliśmy się ryb, gofrów i pozwiedzaliśmy okolice. 
A widok przeszczęśliwego dziecka na plaży zapewne na długo zostanie tematem rozmów przed snem.
Rozczula mnie fakt, że udał się nam taki pobyt, jakby nie patrzeć, na końcówce września!
Przydało by się jeszcze parę dni, teraz kiedy odpuściłam, ale jest takie niemieckie przysłowie, które mówi, że "trzeba skończyć kiedy jest najfajniej."
Więc jedziemy dalej.

Tydzień później jesień zawitała w pełni. 
Po spokojnym morzu i pięknym weselu znajomych, październik zaczął się burzliwie. Irytuje mnie strasznie, kiedy nie jestem Panią sytuacji - nie lubię siebie w takim wydaniu.  Zatem powrót do domu był więcej niż koniecznością.


: september :