29.02.2012

biblioteka

Po dwóch miesiącach w nowym mieście w końcu zapisałam się do biblioteki miejskiej. 

Wracając do domu z odczuwalnym ciężarem w torebce naszła mnie nagle pewna myśl: 'Czy teraz, gdy wypożyczam książki nie będę ich już kupować?!'


27.02.2012

*pierdonki

Wspominałam już (tu) o biedronkach, które u nas zimują. Na początku było to dość urocze, gdyż była to jedna lub dwie- góra trzy. Cały czas myślałam, że to jedna i ta sama ;)
Jednak, im wiecej się ich robiło, zaczeły latać mi przed nosem i było ewidentne, że to nie jedna i ta sama-  postanowiliśmy je łapać i z pododu jeszcze dość mroźnych temperatur przenieść do piwnicy. Taką 'akcję' mieliśmy ze cztery razy-  a kolejne biedronki siedzą już znowu na oknie. 

Mówi się, że 'biedronki są tam, gdzie jest szczęście' - zliczyć je wszystkie to było ich ponad 50! Good luck :)

25.02.2012

The Vow

Od miesięcy czekałam i cieszyłam się na ten film.
Trochę rozczarowana pocieszam się jedynie tym, że historia jest oparta na faktach.


23.02.2012

18 days left

Co? Jak? Już?
Ostatni dzwonek by zamówić w końcu bikini.... co okazuje się nie być takie łatwe... szczególnie zimą!
Dobrze, że wiosna przed drzwiami; bo przy strojach kąpielowych, które były dostępne jeszcze parę tygodni temu, obawiałam się, że będę musiała przykrywać się ... piaskiem - albo wodą, tylko nie wiem czy byłoby mi do śmiechu tak jak jej:
;)



(via Zonnar)

22.02.2012

Women'sHealth

Zawsze lubiłam po kryjomu poszperać sobie w Men's Health Pana Męża. 
Jestem miło zaskoczonaże jest teraz (pomijam fakt, że już od prawie od roku) 
również odpowiednik dla kobiet.
W końcu!

21.02.2012

blogowo

Chciałabym się dzisiaj podzielić blogiem, którego po prostu miło się śledzi.
Niektóre zdjęcia są zwyczajne, takie niby nic, inne znowu są niezwykłe i urocze.
A całość ma niesamowity klimat- i przy każdym wejściu coś nowego dla oka odkrywam.
Przekonajcie się sami: zapraszam na: *wit + delight :)

(http://witanddelight.tumblr.com/post/17919260792)

20.02.2012

ciasto bez nazwy & 23 dni

Mogę powiedzieć, że te oto ciasto z posypką kokosową jest moim ulubionym ciastem ever.
Niestety nie ma nazwy- Pani, która je piecze mówi na nie 'dwukolorowe z kokosem' co nie do końca odzwierciedla niesamowicie dobry smak tego cuda. Jest lekkie, mokre i ma dwie cieniutkie warstwy masy- kóra w weekend stanowiła zagadkę dla wszystkich 'kucharek'. Do tego posypka z prażonych wiórek kokosowych - całość po prostu i-de-al-na! 

 


Choć odliczamy już od paru tygdni, dzisiaj, po powrocie z Polski rozpoczyna sie wielki oficjalny countdown . Co, gdzie i jak - wkrótce. Narazie pozostało 23dni....

16.02.2012

driving 'home'

Tak to już jest, że teraz do Polski jedzie się 'tylko' na jakąś okazję

Tym razem wyjazd jest pod znakiem 30.rocznicy Ślubu Teściów.
Trzydzieści lat razem - ich podsumowanie: "kiedy to mineło?!", moje: "czy my tego też dożyjemy?" Przecież to są wieki.

Trzydzieści lat razem- perłowa rocznica; ideala na przesłodkie dekorację
które bedą moją misją. 
'Polsko' nadjeżdżamy- cieszymy się na weekend z Wami.


15.02.2012

Be my...

Gdy nadchodzą walentynki zawsze mam mieszane uczucia. 
Po pierwsze komercja- jednak które "święto" nie jest komercją? Po drugie sztuczność. Po trzecie, mimo wszystko chęć świętowaania tego dnia.

Uśmiechnełam się, gdy młodzi chłopcy biegali wczoraj po mieście z różą w ręku. Jest to słodkie- niech się uczą.
Zostawiając niestety aparat w domu, bardzo żałowałam, że nie mogłam uchwycić widoku 'dużych chłopców' przed kwiaciarnią. Gdybym nie wiedziała lepiej, pomyslałabym, że ta kolejka prowadzi do stadionu.

Osobiście nie potrzebuję konkretnego dnia w roku by komuś pokazać swoje uczucia. Jest to również prowadzący argument wszystkich anty-walentynkowych. Napisy "be my fucking valentine" są takie urocze, że chciałabym się tych osób zapytać czy w Dzień Babci/Dziadka, Dzień Kobiet, Dzień Nauczyciela czy w inny Dzień też są tacy anty anty. A może to taka moda...
Tak, mnie też drażnią te czerwone serca naklejone na szybach, sztuczne róże w sklepach, przeróżne czekoladki z napisem I LOVE YOU, misiaki i żelowe świeczki. Mnie drażnią również zające i jajka, które od połowy stycznia są dostępne w sklepach!

Nie redukujmy tego dnia tylko dla zakochanych. W tym pośpiechu w którym pędzi świat, jest to szansa na powiedzenie bliskiej Ci osobie, że bardzo ją lubisz. Zadzwoń do mamy i powiedz, że kochasz. Napisz smsa do rodzeństwa, że tęsknisz. Idź na kawe z przyjacielem, albo powiedz komuś przepraszam. Jest tyle możliwości zrobić z tego dnia więcej niż "be my fucking valentine", nawet gdy nie ma się partnera/partnerki, a przede wszystkim gdy się ma.

I tym bardziej ucieszyło mnie, gdy popołudniu na obiedzie z mamą nie byłyśmy tylko my dwie, a wieczorem w barze wokół Pana Męża i mnie, było 'pomieszane', tak jak w inny zwyczajny Dzień.



13.02.2012

...

In memory of
Whitney Houston

10.02.2012

cytrynka vs. mięta

Kiedy byłam małą dziewczynką uwielbiałam lody o smaku cytrynowym. 
Gdy mieliśmy jechać do Polski, pytałam się wtedy Mamy, czy w Polsce też będą lody....lody o smaku cytrynowym.

Teraz, dobre 20 lat później może niekoniecznie jadę do Polski po lody, ale uwielbiam przywozić barszcz, musztardy, peelingi do ciała albo jak np. następnym razem: lakier do paznokci w kolorze miętowym.
Nie dlatego, że tych rzezczy tu nie ma... po prostu tak już jest, i to lubię.

(fot. via Ana)

09.02.2012

wednesday evening

Dobre winio, więcej pysznej sałatki z avocado i kurczakiem, filmik....tak wyobrażam sobie wieczory, gdy na dworze wieje puchowym śniegiem.

07.02.2012

z cyklu: po co Ci to było

Dzisiejszy post miał być zdecydowanie o czymś całkowicie innym, jednak z racji tego, że poszukuje nowego kremu do twarzy kolejny dzień spędziłam na poszukiwaniu wskazówek w necie.
Mogę powiedzieć jedno: never ever!
Poszłam nawet o jeden krok dalej i oglądnełam filmiki na you tube- gdybym wiedziała, że mnie bardziej zirytują niż pomogą, a te dziewczyny mają całą drogerie w domu i wyglądają przy tym rewelacyjnie....chyba pozostałabym przy oglądaniu serialu Friends.
No cóż- tu jeden filmikowy przykład...



Ps. Propozycji na krem do twarzy nadal nie uzyskałam...

06.02.2012

biedronkowy szał

Luty to czas karnawału i choć od kilku lat jestem prawie nieaktywna, mimo wszystko go lubię. 
Mam bardzo miłe wspomnienia jeszcze z czasów szkolnych będąc w pełni nastolatką - pozostał mi taki jakby sentyment.

Poniżej jako biedronka (zainspirowana 13 biedronkami które u nas zimują) btw. proszę nie przegapić moich ultra widocznych czułek ;)


03.02.2012

powroty

Wracam do zdjęć z tamtego roku, do licznych wyjść ze znajomymi ze studiów.
Brakuje mi tego miasta, miejsc...brakuje mi ich.
Wydaje się być wszystko takie odległe.


Wczoraj zostałam oficialnie przyjęta na magisterke.
W kwietniu wracam więc do szkolnej ławy...
...niestety bez nich.

02.02.2012

lipglos

Nie mogę się przekonać do pomadek- nigdy ich nie używałam i chyba już nie będę (nie wliczam tych ochronnych). Za to jestem fanką delikatnych błyszczyków; zimą odcienie różu a latem brązu.

Zatem - jakby mi ktoś powiedziałże akurat kochany Pan Mąż bedzie miał rękę do sprezentowania mi tego i owego błyszczyka (i jeszcze trafionego) - nigdy bym w to nie uwierzyła.
Tak się kobietę zaskakuje....