24.12.2016

#adwentowe migawki 23


To był dobry rok, a co nie udało się zrobić przez ostatnie 12 miesięcy ... przekładam na 2017 :) Będzie on moim rokiem, jak już wspominałam.

Stąpam po ziemi jako osoba dość happyhappy. 
I choć czasami się potknę, czasami mi ciężko i nie znam odpowiedzi na to co będzie, to dominuje we mnie (przeważnie) spokój ducha i pewien optymizm do życia.  


Pierwsze nasze Święta we czwórkę stoją przed drzwiami - a mi wydaje się, że Najmłodszy, którego mylnie czasami wołam imieniem Starszego, jest już z nami tak samo długo jak jego brat. Pierwszy raz nie spędzamy Świąt w Polsce. Jest spokojniej. Ciszej. Jedynie słodkie zapachy w powietrzu są takie same i zdradzają, że Święta są tuż tuż.
Jeśli jest coś typowo adwentowego, coś co w domu rodzinnym zawsze, ale to zawsze było... to sceneria poniżej:


Mamcia ozdabia firanki w salonie lampkami. Takie proste niby nic, a wnosi tyle wdzięku, ciepła i klimatu. Wisienką na torcie jest oczywiście moment, kiedy do salonu dochodzi choinka. Ten widok, jak zapewne w każdym domu, jest jak magnez ....można siedzieć i wpatrywać się godzinami. Jak mało do szczęścia człowiekowi w takich chwilach potrzeba. 

23.12.2016

#adwentowe migawki 22

Na pewien czas, po ponad roku, kończę z faworytami ... w takiej formie. Cieszę się, że udawało się je regularnie udostępniać - w taki sposób mogę zawsze wrócić do produktów, które sprawdziły mi się o danej porze roku. Nie obejdzie się bez faworytów - za bardzo je lubię, więc na 2017 rok mam już nowy pomysł w zanadrzu.





                                                                       Autumn favs -food-

pudding chia: na samą myśl, mam ochotę podejść do lodówki i zrobić sobie taki deser. Dodaję owoce a na samą górę sporą część "lodów" w postaci mrożonych bananów i mleka kokosowego (z puszki). Pycha! świetny i zdrowy deser dla naszych pociech.

pieczone jabłka: smak dzieciństwa, co roku ta sama frajda. Późną jesienią i zimą jest to moja ulubiona przekąska.

zielone szejki: zawsze się w ulubieńcach pojawiają, bo regularnie je pijemy. Zdrowo-zdrowiej wejdziemy rownież w Nowy Rok - nie mogę się doczekać!

pieczone warzywa w szczególności buraki i cukinie dość często gościły na naszym stole. Burakowe-love mówi chyba samo za siebie :)



Autumn fav's -simplelife-

Jesień przywitaliśmy dość nietypowo nad słonecznym morzem, a zakończyliśmy zimowo w górach. W międzyczasie dużo spacerów w nastroju pięknej jesieni, dwa urocze wesela kochanych ludzi, urodziny, mnóstwo spotkań towarzyskich i pracy. Jesienią mam zawsze przy sobie: gruby szal "berry berry" xxl :), który musiałam niestety dzielić z najmłodszym członkiem rodziny, bo sobie do zasypiania go upodobał. Nie mam przejściowych kurtek tylko długie otwierane swetry. Uwielbiam ten czas.
Miodowy kubek. Nic dodać nic ująć. 
Jak zawsze pora roku, na która mocno czekam.

21.12.2016

#adwentowe migawki 21




Nie wiem, kto miał większą frajdę - był to jeden z najlepszych popołudni tegorocznego grudnia. W czwórkę wybraliśmy się na lodowisko. Na łyżwach nie stałam chyba z dziesięć lat, więc ten pingwin, wiecie, nie do końca był wyłącznie dla dziecka ;) 

Adwent kończymy aktywnie i z dużą ilością wspomnień - więc to co najbardziej warte kolekcjonowania. Nasz "maluch" miał swój adwentowy kalendarz w ciut innym stylu - staraliśmy się codziennie mieć jakąś przewodnią misję. Losował przeróżne aktywności, które danego dnia razem realizowaliśmy. Między innymi wyjście z rodzicami na "randkę" do kafejki, seanse kinowo-domowe z michą popcornu, pieczenie ciastek, przejażdżka  karuzelą, kreatywne twórczości itp - wszystko przeplatane małymi słodkimi drobiazgami lub podarunkami typu książka lub gadżety do wanny robiące dużo piany. 

W skrócie: Działo się! :)
Satysfakcja z obydwu stron gwarantowana. Jestem mocno wdzięczna za takie momenty. 
Za tu i teraz. 
Razem z nimi. 





#adwentowe migawki 19-20


Przepis na ciasto z czerwonym winem specjalnie dla pewnej Osoby :) 

Stary jak Świat, szybki i zawsze pyszny. Przepis na dwie foremki. Piec 60Min/180C





Babka na czerwonym winie

300g masła/margaryny
300g cukru (nigdy tyle nie daje!!! max.120g)
300g mąki
2 opakowania cukru wanilinowego
6 jajek (pojedyńczo, delikatnie mieszając)
1,5 łyżeczki cynamonu i tyle samo kakao*
150g wiórek czekoladowych
1/8 litra czerwonego wina (daje ciut więcej ;)
1 proszek do pieczenia

- masło utrzeć z cukrem na gładką, puszystą masę
- stopniowo dodajemy jajka 
- następnie cynamon, kakao, czekoladę 
- ostrożnie wlewamy wino wciąż mieszając na najniższych obrotach
- na koniec wsypujemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia
- masę przekładamy do foremek wyłożone papierem do pieczenia

*według uznania, można rownież dać trochę przyprawy do piernika

20.12.2016

#adwentowe migawki 17-18








A tmosfera, światełka, ciepło

D omowe zacisze, zapach świerku

W ieniec, pierniki i dziecięca radość

E mocje, szczery uśmiech i

odNajdywanie nas samych

adwenT - czas radosnego oczekiwania 

18.12.2016

#adwentowe migawki 16





Amarylis- chyba się zaprzyjaźnimy.

Piękny, pełen wdzięku kwiat. Ponoć idealny na Święta. Owszem. 
Jednak, gwiazda betlejemska to gwiazda betlejemska. 
Jest niezastąpiona....













16.12.2016

#adwentowe migawki 14-15

Szczerze powiedziawszy, mimo że sam pomysł wiszących skarpet mi się bardzo spodobał, byłam sceptyczna jak wizualnie będzie się całość prezentowała. 
Faktycznie, pierwsze wrażenie 24 wiszących na ścianie skarpet mnie trochę przytłoczyło i "zabrało przestrzeń", choć wiedziałam że to tylko kwestia dni, bo będzie ich przecież coraz mniej. Z każdym dniem coraz bardziej przekonywałam się i przeróżne inne pomysły nabierały kształtów. 

Teraz jednak jestem zachwycona - i to głupimi skarpetami :)



Poniższe pomysły nikomu się w tym roku już nie przydadzą, nic nie szkodzi trzymać je gdzieś w zanadrzu na następny Adwent. Poza tym, można już od stycznia zacząć zbierać - np. po parze jakiś fajnych skarpet, aby koszty rozłożyć na cały rok.   
Czasem warto wybiec trochę na przód, prosząc nawet kogoś drugiego aby np.zbierał herbaty czy przywiózł coś z innego kraju. Myśląc o takich sprawach ciut prędzej, można naprawdę znaleźć fajne, nietypowe rzeczy.  Już teraz na wyjazdach zbieram ciekawe herbaty na następny rok :) 

Adwentowy kalendarz ma być miłym dodatkiem w tym czasie oczekiwania. Mogą być z serca dane drobnostki. Kolejne punkty są jedynie propozycjami, które warto planować ciut prędzej, oczywiście w zależności  od płci i wieku obdarowywanej osoby.            
  • maseczki do twarzy - Dostałam kiedyś pudełeczko z wieloma różnymi maseczkami do twarzy. To było świetne! Jeśli ma się trochę więcej czasu, można naprawdę znaleźć wiele ciekawych, nietypowych maseczek, które nie znajdziemy np. w pierwszej lepszej drogerii.
  • herbaty - uwierzcie mi, że to nie za łatwa sprawa mieć 24 różnych saszetek herbaty. Wiadomo, można kupić już gotowe zestawy, ale z doświadczenia wiem, że nie do końca się sprawdzają. Jeśli planuje się pewne sprawy z uprzedzeniem, można zdobyć naprawdę ciekawe "perełki".
  • e-booki - Patrząc na przestrzeni roku są różne internetowe akcje, gdzie za niewielki koszt można zdobyć książki. Lub jeśli ktoś korzysta z ebooków, można się z kimś powymieniać, tak aby bliskiej osobie np.w czasie adwentu co durgi dzień wysyłać po jednej pozycji. Jestem pewna, że jest więcej takich rzeczy z którymi możemy się dzielić....zresztą kto nie lubi dostawać książek?!
  • zestaw narzędzi - ten pomysł akurat podsunął mój mąż, który właśnie wczoraj walczył z pracami domowymi wybrakowanymi narzędziami. Wiadomo, że jest to już bardziej kosztowniejszy "kalendarz", ale przydatne łączy się z przyjemnym.
  • piwa - wiem jak to brzmi. Jednak nie mam ma myśli, kupić zgrzewki "tyskiego" i postawienia komuś pod nos. Na rynku są dostępne przeróżne ciekawe smakowo i jakościowo piwa - tak jak pisałam powyżej, można już na wyjazdach szukać jakiś ciekawych egzemplarzy lub poprosić kogoś o wsparcie. Nic w tym złego. Znamy swoich bliskich i wiemy kto co lubi. 
  • skarpety - każdy ich potrzebuje, co nie? :D

14.12.2016

#adwentowe migawki 13

Tak sie złożyło, że kosmetyczne faworyty ostatnich miesiecy składają sie przewaznie z tych pielęgnujących. 
Trzy maseczki.
Dwie wody.
Dezodorant.
I lakier. 

Zaczynamy!



  • W tym roku bardzo starałam się pamiętać o regularnym używaniu maseczek do twarzy. Stawiam na półprodukty, i choć potrzeba ciut więcej niż "wyciśnięcia z tuby i nałożenia" to i tak idea która się za tym kryje jest dla mnie logiczna i taki zachód to nie problem. Wybierając maseczki staram się mieć ze 3 różne do wyboru tak, aby w zależności od stanu skóry móc wybrać taką jaką potrzebuję. Zazwyczaj mam po jednej z kategorii: oczyszczającej, regenerująco-nawilżającej, peelingującej.  1) Po zakończeniu maseczek oczyszczającej z Bani Agafii i Sylveco wróciłam do klasyku Dr. Hauschki - maseczki z ziemi borowinowej. 2) Peeling enzymatyczny od Biochemi Urody jest ze mną od wiosny i na pewno zakupie go ponownie. Używam rownież szczoteczki do mycia twarzy, więc mechaniczne peelingi są u mnie zbędne. 3) Jesienią było parę wyjazdów, na które zazwyczaj zabieram maseczki w saszetkach. Są one z jednej strony praktyczne a z drugiej, mogę w taki sposób urozmaicić swoją maseczkową rutynę i spróbować czegoś nowego. Bardzo przypadła mi ta z Lavery do gustu - limetka i sól z Morza Martwego - szarawa jakby glinka, która pięknie rozjaśnia koloryt skóry. Choć duet soli i limetki przy kontakcie ze skórą lekko mrowi/szczypie i miałam obawy, że podrażni (na szczęście nie) - to w efekcie pozostawia ją wygładzoną i ukojoną.
  • Mgiełki tonizujące z Primavera - w szczególności hydrolat z Neroli & Cassis na stałe wkradła się do mojej kosmetyczki. Moja cera ją uwielbia, a ja uwielbiam ją za działanie - naprawdę widać jak dobrze odżywia skórę. Używam na zmianę z hydrolatem balans z wyciągu szałwii & winogrona.
  • Dezodorant Schmidt's w wersji różano-waniliowej jest jesiennym odkryciem i małym hitem w jednym. Obawiałam się zapachu róży, jednak w połączeniu z wanilią tworzą bardzo fajny pudrowy duet, który na tę porę roku pasuje jak ulał- musiałam wypróbować, pomino początkowych zastrzeżeń co do róży.
  • Semilac odcień Berry Berry jak ja to mówię ;) wpasował mi się idealnie do jesiennej garderoby. Pomijając to, jakikolwiek miałoby się kolor na paznokciach ... hybrydy to  niesamowita wygoda - szczególnie przy dzieciach.  


12.12.2016

#adwentowe migawki 11-12




Jeśli jest ktoś, komu w tym roku świąteczny klimat coś nie jest po drodze.... gwarantuje, że taka gwiazda* wniesie do każdego domu wdzięku, ciepła- a na pewno wywoła uśmiech.













* 7-8 papierowych woreczków śniadaniowych sklejamy ze sobą. Obcinamy rogi a następnie otwieramy jak wachlarz, sklejając dwa spotykające się boki ze sobą. Chcąc gwiazdę np. powiesić, przed zrobieniem dziurki naklejamy taśmę klejącą i dziurkujemy.




10.12.2016

#adwentowe migawki 10


Kolejny przepis z rodzaju: "łatwy i szybki": Papryki nadziewane kuskusem.
Cieszę się już niesamowicie na wigilijne potrawy - szczególną chrypkę mam na barszcz z uszkami i na makiełki. Koniec. :) That's it- więcej mi tak naprawdę do szczęścia nie potrzeba. 
Nie lubię jednak, gdy w Święta spędza się jeszcze dodatkowo dużo czasu w kuchni, znamy to wszyscy...  dlatego papryki nie tyle co są "lekkie" to naprawdę szybkie w przyrządzaniu. Można je przygotować dzień prędzej, wiec wręcz idealnie pasują na drugi dzień Świąt lub Sylwestra/Nowy Rok. 



Papryki nadziewane kuskusem, orzechami i berberysami (6szt.)

200g kuskusu
duża garść różnych orzechów (włoskie, migdały, nerkowce)
garść berberysów (ewtl. żurawina/dzika róża - coś, co w smaku jest kwaśnawe niż słodkie (jak np. rodzynki)
150g sera tartego
przyprawy (sól, pieprz, słodka papryka, curry)
sos sojowy

Kuskus przyrządzić według wskazówek na opakowaniu.
Paprykom obciąć górną część i wyciągnąć środek. Wstawić do żaroodpornego naczynia.
W międzyczasie można podprażyć na patelni orzechy lub ominąć ten krok i od razu posiekać je na nierówne, małe kawałki.
Razem z berberysami dodać do kuskusu i wymieszać z przyprawami i łyżką sosu sojowego.
Wsypać starkowany ser i całość przełożyć do wnętrza papryk. 
Nadzienie posypać ponownie serem, przykryć górną częścią i wstawić do nagrzanego piekarnika.

Piec 20-25min/200C aż papryki będą "al dente" :) 



09.12.2016

#adwentowe migawki 9




Są filmy do których się wraca, które po dziesiątym obejrzeniu wciąż są szczególne. The Holiday - klasyk, nic dodać nic ująć. New Year's Eve potrafimy obejrzeć w środku lata więc nie będę udawać, że obydwa filmy są wyłącznie na tę porę roku. 
Niemniej, lubię je. Bardzo. I szczególnie teraz z chęcią po nie sięgam.

Nie pamiętam zaś kiedy ostatnio oglądałam Kevina samego w domu lub którąś z części Harrego Pottera (nie wiem czemu, on rownież kojarzy mi się filmowo ze Świętami). Fabułę w okół Bridget Jones też nie do końca pamiętam - są to zatem pozycje do "nadrobienia". 



Jakie są Twoje filmy na ten czas? :)

08.12.2016

#adwentowe migawki 8




Nie wiem czy jestem pełna podziwu dla natury czy ludzkich umiejętności i technologii, która sprawia, że zwykły człowiek może się przenieść w kilkanaście minut na wysokość ponad 3000 metrów nad poziomem morza. 
Co tam widzieliśmy przerasta wszystkie możliwości i wyobrażenia. 
Było przepięknie.
Skoro potrafili most TAM* "zawiesić" to tu na ziemi naprawdę wszystko jest możliwe...tylko trzeba się odważyć.

Reset umysłu gwarantowany.






*Szczyt Titlis

07.12.2016

#adwentowe migawki 7


Miało być o górach, wysokich górach, o takich które zapierają wdech w piersiach.
Góry nie uciekną, relacja musi ciut poczekać...

Dziś był jeden z tych dni, który chciałoby się zakończyć tabliczką czekolady lub małym spa w wannie. Wybrałam drugie i ta myśl trzymała mnie przy życiu. Rzadko miewam takie dni.
Wisienką na torcie byłby nowy odcinek Greys'a, no ale takie "szczęście" trzeba dopiero mieć.
W zamian wybrałam Karolinę. Zazwyczaj filmy na yt oglądam przy domowych pracach, łączę przyjemne z pożytecznym. Przy jej filmikach odpoczywam, mają coś w sobie uspokajającego... ona,  kadry, muzyka - obojętnie.  Lubię i tyle. Nic mi więcej nie potrzeba*.



*Kieliszek bialego wina musi niestety jeszcze ciut poczekać.... 

06.12.2016

#adwentowe migawki 6




Hohoho.... nie było nas w domu parę dni- żeby Święty Mikołaj wiedział jednak gdzie nas szukać, Junior namalował mu szczegółowy plan drogi. Najważniejsze wskazówki: "jezioro, góry i daleka trasa".
Mikolaj trafił i nawet ciastkami nakruszył :)

Mina dziecka (już o 6 rano) bezcenna!


05.12.2016

#adwentowe migawki 4-5

                                                               


Czas Adwentu bez ciastek, to nie Adwent.
Może jestem ostatnią na świecie, która zastanawia się nad tym ile przepisy, których używamy, mają tak naprawdę lat. Lub ile już pokoleń piecze/gotuje według jednego sprawdzonego sposobu?!

Przepis na poniższe ciastka ma spokojnie z 60 lat.... Babcia piekła je swego czasu z rodzynkami lub koryntkami. Te drugie są moim faworytem- latwe i szybkie a przede wszystkim kruche i naprawdę dobre w smaku.

Ciastka Koryntki* (ok.60szt.)

250g masła/margaryny
250g  cukru pudru
2 jaja
szczypta soli
skórka cytryny lub trochę soku
350g mąki
125g rodzynek koryntek (ewtl."zwykle" rodzynki)
70g wiórek kokosowych


Mąkę, margarynę (nie rozpuszczoną) i jajka zmiksować widełkami na jednolita masę. Stopniowo dodaję cukier, a pod koniec rodzynki i wiórki. Piękę 12min/200C.




*Wszyskie składniki według oryginalnego przepisu.
Osobiście dodaję inne proporcje cukru jak i rodzaju mąki.

03.12.2016

#adwentowe migawki 3



Nasz najmłodszy ma taką grzechotkę jeża, który w środku wypełniony jest dzwoneczkami. Bawiąc się z nim, uwaga uwaga, od razu nucę Jingle Bells... :)

A w naszym domu w tle grają na zmianę te oto playlisty...
Świąteczna: "Nie wieder last christmas"
Klasyczna: np: Burt Bacharach
Dziecięca: Herbstlieder

Chociaż bez "Last Christmas" zapewne się wcześniej czy później nie obejdzie.

02.12.2016

#adwentowe migawki 2





Takie proste, takie niby nic - pomarańcze ozdobione goździkami są "must have" na święta. Jest to kompozycja zapachowa, którą nie można nie lubieć...ale przede wszystkim jest "ozdobą", która niesamowicie cieszy oko.

              

01.12.2016

#adwentowe migawki 1



Choć Adwent rozpoczął się już w niedzielę, dla mnie zawsze kojarzy się z pierwszym dniem grudnia, kiedy jeszcze jako dziecko szukałam jedynki, aby zjeść kawałek czekoladki. 
Kiedyś jeszcze nikt za bardzo nie przeżywał, że dziecko zje codziennie coś słodkiego, ale o tym innym razem...



Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące, były zdominowane poprzez projekt-misję: "adwentowe kalendarze". Już trzeci rok z rzędu- tym razem jednak, poszłam o krok dalej. Z racji, że pod koniec października byłam jeszcze raz w Polsce, Obdarowywanej mogłam osobiście wręczyć pudełko- wszystko musiało być zatem skończone i dopięte na ostatni guzik właśnie na ten czas. Realizacja ich (bo w sumie wyszedł jeden duży, i dwa małe) sprawiła mi ogromną radość, zresztą jak zawsze.


Obydwa mniejsze spokojnie zmieściły się do dużej koperty. Są to "kalendarze" wypełnione różnymi herbatami, wierszykami i czekoladkami. Nic wielkiego, ale Obdarowywani już z samego rana wysłali mi zdjęcia, a ja już teraz zaczynam zbierać herbaty na kolejny rok :D hahaha


O co w tym wszystkim chodzi? 
O innych. :)
Wywołać u kogoś szczery uśmiech, sprawić komuś radość bez oczekiwania niczego w zamian, jest najlepszym balsamem dla duszy. Nikt się tego nie spodziewa, więc efekt niespodzianki jest gwarantowany. Wierzę w przysłowie "what goes around comes around" i każdego dnia czuję prawdę tkwiącą w tych słowach.

Ziarenko dobra, jak ja to mówię - nie chodzi o to, by stąpać przez świat i rozdawać prezenty hehe :))
I kiedy to "dobro" do Ciebie wraca, w postaci chociażby małej wiadomości, że gdzieś tam daleko...koleżanka koleżanki....o mnie pomyślała i zrobiła taki kalendarz (=cos dobrego, cos dla innych!) swojej siostrze, to mnie taka wiadomość naprawdę naprawdę niesamowicie cieszy!