31.10.2011

love at first sight

Weekend minął w wirze zalatanych godzin w sklepach meblowych, np. IKEA. Choć nie kupiliśmy prawie niczego, mamy za to full inspiracji i długą listę na następny raz; mając wtedy w kieszeni już klucz od mieszkania, możemy od razu zawieźć, rozpakować, skręcać i zacieszać się na miejscu...we własnych czterech ścianach.
Nadal trwają debaty o kolory i meble. Kuchnia prawie zaprojektowana, łazienka również cieszy się swoimi pierwszymi kształtami i kolorystyką. Sypialnia szuka jeszcze swego (choć szafa i komoda wybrana), a w pokoju dziennym trzeba wreszcie wybrać sofę, bo wszystko inne jest już na liście. 
Jednak z tym oto obiektem była to miłość od pierwszego wejrzenia i nie możemy się doczekać kiedy będzie stał u nas w pokoju i nacieszał oko.

28.10.2011

fire

Zapach palonych liści i drzewa zawsze będzie mi przypominać dzieciństwo, obojętnie gdzie będę. I jest coś magicznego w tym zapachu. Do dzisiaj, kiedy przychodzi pora na jesienne palenie liści lub drzewa w kominku.... 
jest to jeden głeboki dwech ... ułamek sekundy, zatrzymujący chwilę. 

śpi, malutka, śpi

Z rana budzę się przed 5, kiedy On wstaje do pracy. Niby w pełni się nie wybudzam i jeśli mam szczęście, to od razu zasnę. Ale tego szczęścia właśnie nie mam. Część mnie próbuje zasnąć (ta fizyczna), a druga część (ta psychiczna) jak skowronek lata w mojej głowie i pobudza wszytskie uśpione myśli. A że w domu jest cicho, świergotanie skowronka na tyle dominuje, że nie da się go uciszyć.
Co sie stanie, kiedy nagle p
ęknie akwarium? A jeśli stanie się to w Świeta, nas nie będzie- co będzie z Cocunią (zółwiem)? Przewracam się na drugi bok. Pająki- te duże czarne- na pewno si
ę skradają- i tylko musze otworzyć oczy, żeby zobaczyć, że sufit, nie ma już białego miejsca. Otwieram oczy, tylko czerwona lampka grzałki w akwarium się świeci. Na dworze czarno. Weź się w garść! Sobotni wypad do Ikea, co by tu kupić? Jaką kuchnię? Jakie kolory w pokoju- cholera musze zadzwonić i dowiedzieć się o wymiary. Kładę się na plecy. Pająki!! Zapalam lampkę przy łóżku. Uhh już lepiej. Myślę o poczytaniu książki. 
Kłade się na brzuchu i myśląc o wielu innych rzeczach na raz- zasypiam. Śpię długo, za długo. Jeżeli mam szczęście, a zwykle je mam, to w tych godzinach snu śnią mi się jeszcze 4 inne rzeczy na raz. Bo czemu nie?! Wstaję, zaczynam dzień obiecując sobie, iż jutro o 5 po prostu się już nie położe. I kiedyś naprawdę tak zrobię.


27.10.2011

.the change-up.

Taka zmiana perspektywy nie jednemu z nas by się przydała -  by docenić to co mamy, zmienić stare przyzwyczajenia lub w końcu dorosnąć!  
Przyjaciele (Mitch) Ryan Reynolds i (Dave) Jason Bateman marzą o życiu drugiego, mieć stabilne życie albo być kobieciarzem. Jednak po zamianie nie wszystko okazuje się być takie różowe, a życie drugiego i powrót do starego "ja" bardziej skomplikowane, niż przypuszczali...

(pol.: 'Zamiana ciał)

25.10.2011

zwiastun

Uwielbiam zwiastuny. Naprawdę. I szperanie po necie, za różymi filmami sprawia mi niezwykłą przyjemność. Bo taki zwiastun, to tak na drugi rzut oka, jak pierwsze wrażenie gdy poznaje się nową osobę. Liczą się przeważnie pierwsze minuty, po których możemy powiedzieć czy osoba jest nam sympatyczna czy nie. 
Zwiastun jakiegoś filmu ma tak samo parę minut, żeby przekonać do oglądnięcia. I czasami bywa tak, iż zapowiedź super śmiesznego filmu okazuje się być niewypaloną komedią. A inny film, który odkładamy, po obejrzeniu pozytywnie nas zaskakuje i oglądamy jeszcze raz.
Czy nie jest tak samo i z ludzmi? Nasze pierwsze wrażenie o osobie nie zawsze musi być dobre, a potem okazuje się, że tak naprawdę to nikt inny Cie nie zrozumie tak jak On/Ona. Albo odwrotnie. Niestety. I w życiu jak i z filmem jest tak, że pierwsze dobre albo niedobre wrażenie po prostu się potwierdza. Własnie- te pierwsze wrażenie, niby takie istotne i w wielu dziedzinach życia rozpowszechnione, bardzo subjektywne, czasami mylące... 
Uwielbiam zwiastuny- i szperanie za dobrymi filmami sprawia mi niezwykłą przyjemność. To jest mój czas, moje 5min. kiedy robię to co lubię.


(Zdj. z google)

24.10.2011

BURLESQUE

Jak na mój gust, trochę za dużo własnej reklamy obu głównych bohaterek
Ogólnie miło się ogląda; świat tańca ma coś niezwykłego w sobie, że człowiek najchętniej chciałby być na scenie razem z nimi i dać ponieść się rytmom. Historia o dziewczynie, która ucieka z prowincji do miasta, żeby robić to co lubi, zrobić karierę. 
Żyć 'The American Dream'. Muzycznie jak i wizualnie 'dla oka', jest warty obejrzenia.


Z dedykacją dla D.K. :)

23.10.2011

memory inaczej

You&Me i LoveMemory
(moim zdaniem, świetny prezent na czyiś ślub)


21.10.2011

Choć pomaluj mój świat...

... na różo, błękit, brązowo, szaro czy fioletowo?! 
Nie wspominając nawet o cudownej szarej tapecie.
Mając tylko dwa pokoje do urządzenia, kolory ścian mogą być niezłm orzechem do zgryzienia.

20.10.2011

brat

Jesteśmy tylko we dwoje. Mój brat jest o jedenaście lat ode mnie młodszy. I choć wciąż jest jeszcze dzieckiem 'nastolatkiem' (zresztą, zawsze nim dla mnie będzie) z dziwnym uczuciem zauważam, że on powoli robi się starszy... i ku zdziwieniu można z nim już nawet fajnie porozmawiać
żeby było śmieszniej, napisałam to nie wiedząc, że dostanę od niego między innymi coś, co da mi uczucie, że on widzi to podobnie.

(Najlepsza siostra na świecie...
bo z Tob
ą mogę o wszystim porozmawiać)

19.10.2011

urodzinowo

Mieć kogoś, kto wstanie przed pracą po 4 nad ranem, żeby uszykować urodzinowe śniadanie- bezcenne!


18.10.2011

"Cień wiatru"

"Każda książka ma swoją własną duszę.  Duszę tego, który ją napisał i duszę tych, którzy ją czytali, przeżywali i o niej marzyli. Za każdym razem, kiedy książka zmienia właściciela, za każdym razem kiedy ktoś ją przegląda - dusza książki rośnie i staje się silniejsza."*
           - Carlos Ruiz Zafón 'Cień wiatru"





*Własne tłum.z niem.

17.10.2011

mo(r)ze tak, a mo(r)ze nie....

Tęsknię...
- za białym piaskiem
- za szumem fal
- za niekończącym się horyzontem
- za odlotami
- za beztroskimi chwilami
- za spokojem
... tęsknię za morzem, i dałabym wiele...móc teraz stać tam i zgubić się na chwilę. W ostatnich latach staraliśmy się być co najmniej raz w roku nad bałtykiem. W tym roku spędzilismy jeden intensywny ale przepiękny dzień, który nam na długo pozostanie w pamięci. Jednak dzień, to za mało, kiedy własnie tam, odnajduje się swój wewnętrzny spokój.

15.10.2011

pumpkin

Zastrzegałam się, że nie będę pisać tutaj o jedzeniu, jest dość innych blogów, które opisują swoje codzienne potrawy niczym wynalazki i wywyższają się nawzajem swoimi przepisami. Jednak....
Jesień. Czas na dynię - też i w naszym domu. Nie pisałabym, jakby ta zupa naprawdę nie była znakomita. Niepotrzeba dużo, a warto.

Przepis*:
1 dynia Hokkaido
2 cebule
3 ząbki czosnku
1 kostka rosołowa
łyżka curry
mleko i wodę 'na oko' (-> w przepisie zalecano 1litr wody, jednak zupa była zbyt rzadka)
zwykły serek smietanowy (-> jak kto woli, wolę bez, iż zupa staje się wtedy bardzo lekka)

Obrać dynie ze skóry, wyciągnąć pestki i miąższ.(Pestki można ususzyć i zjeść =) 
Dynię pokroić w niewielkie kawałki. Do tego dodać w kosteczkę pokrojoną cebulę i czosnek.
Na dużej patelni roztopić masło/margarynę i na tym leciutko podsmażyc dynię z cebulą i czosnkiem.
Po paru minutach całość przelać do garnka, dolewając trochę wody, żeby się nie przypalało i gotować aż całkowicie zmięknie dynia. (ok. 15-20 min)
Następnie blenderem (albo zwykłym mikserem, tylko wtedy trzeba bardziej rozgotować dnię) zmiksować niczym pure. Jeśli konsystencja jest dość gęsta, dolać mleko/wodę. Indywidualnie przyprawić pieprzem/solą, dolać curry. Jeżeli ktoś chce, może dodać serek i rozmieszać.
Voilà  - gotowe!
Smacznego!

Do tego mamy dzisiaj Sushi, choć może tematycznie nie pasować. Jednak 'mistrz kuchni' tak zadecydował. Ja robiłam zupę, on zawijał ruloniki. Wspominałam, że uwielbiam kiedy On gotuje?



*Przepis z przedszkola

14.10.2011

serca..

...od kiedy pamiętam, zawsze nam towarzyszyły. 
W pierszym dniu naszego 'bycia razem', skórka pomidora uchwyciła 'coś', co do dzisiaj w żnych postaciach i w nieoczekiwanych momentach nam się  pojawia i na ułamek sekundy zatrzymuje czas, a dzusza uśmiecha się cichutko, jakby nie chciała zdradzić tej tajemnicy.
Może brzmieć to banalnie i "kiczowato"- nie mówie nie- jednak dla nas od zawsze były to znaki. Z upływem czasu nie robiliśmy już każdej napotkanej formie zdjęcia, uważano nas za zwariowanych- a tych znaków mimo wszystko jednak nie ubywało, ciągle gdzieś się pojawiały i utwierdzały, że może jest tam ktoś, kto kocha..

Więc żadna to niespodzianka, gdy lata później- akurat w dzień naszego ślubu, na sali, wyślizgneła się z rąk jednej parze, butelka czerwonego wina... i jest na to na pewno logiczne wytłumaczenie... jednak po co? Jeżeli nasze wytłumaczenie jest widoczne...czerwone na białym.

13.10.2011

w końcu 'nasze'!

Długo na tę chwilę czekaliśmy- po miesiącach stałego szukania i oglądania wreszcie się udało! Mamy mieszkanie. Do wprowadzki jeszcze trochę, ale za to najciekawszy czas szukania, kupowania i urządzania mamy teraz tuż przed sobą. Stay tuned!- będzie ciekawie.A na dobry początek... szukam inspiracji w nowym katalogu IKEA 2012.

11.10.2011

done

...wracam do życia!

10.10.2011

think blue

Niebieski, to kolor symbolizujący kreatywność i inspirację.
Czas się (w końcu) zmotywować, np. smacznym waniliowym cappuccino
w niebieskim kubku.
Strona 30-ta; niebieskie tło, powoli zbliża się koniec...dużymi krokami!
A w głowie pustka i myśli o niebieskich migdałach.

08.10.2011

Dior

Jest zimno, pada deszcz -  najwyższy czas szukać już jesniennych butów. Żeby one tylko chciały się znaleźć...
Ale jesień/zima- to również czas, na mój ulubiony perfum od lat. Uwielbiam ten słodki, cieżki zapach. Wanilia, kokos, śliwka, konwalia, morela, drzewo sandałowe i jacaranda- nie da sie opisać, tego magicznego pobudzającego zapachu, który zostaje we włosach i rzeczach przez długi czas. Cudowny na jesienno zimowe dni, otula, wręcz hipnotyzuje, swoim orientalnym zapachem, w końcu sama nazwa mówi za siebie..
...Hypnotic Poison.