14.10.2011

serca..

...od kiedy pamiętam, zawsze nam towarzyszyły. 
W pierszym dniu naszego 'bycia razem', skórka pomidora uchwyciła 'coś', co do dzisiaj w żnych postaciach i w nieoczekiwanych momentach nam się  pojawia i na ułamek sekundy zatrzymuje czas, a dzusza uśmiecha się cichutko, jakby nie chciała zdradzić tej tajemnicy.
Może brzmieć to banalnie i "kiczowato"- nie mówie nie- jednak dla nas od zawsze były to znaki. Z upływem czasu nie robiliśmy już każdej napotkanej formie zdjęcia, uważano nas za zwariowanych- a tych znaków mimo wszystko jednak nie ubywało, ciągle gdzieś się pojawiały i utwierdzały, że może jest tam ktoś, kto kocha..

Więc żadna to niespodzianka, gdy lata później- akurat w dzień naszego ślubu, na sali, wyślizgneła się z rąk jednej parze, butelka czerwonego wina... i jest na to na pewno logiczne wytłumaczenie... jednak po co? Jeżeli nasze wytłumaczenie jest widoczne...czerwone na białym.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen