15.12.2011

sypialnia cz. I

Po pierwszym maźnięciu wiedziałam: to nie ten odcień który chciałam!
Kolejna godzina malowania nie sprawiała mi żadnej przyjemności, a przecież tak się cieszyłam na malowanie sypialni i na jej efekt. Pan Mąż ratował sytuacjne; a że złe światło (malowaliśmy o 22 wieczorem), a że farba mokra, a że się nawet i rozjaśnia(!), że trzeba pomalować drugi raz, poczekać i ocenić w dzień. Wiadomo, że miał racje.
Chciałam odcień brudnego różu, a wyszedł brudny fiolet...fiolet...ż- sama nie wiem co!
I cały czas zadaje sobie pytanie, czemu wybraliśmy numer 401, gdy trzeba było wziąść po prostu(!) jaśniejszy?!

2 Kommentare:

  1. I przy jakim kolorze zostaliscie ? :)

    AntwortenLöschen
  2. Rozjasnilismy troszeczke farbe, pomalowalismy jeszcze raz i jest juz bardziej zblizona do koloru ktory chcialam od poczatku. Jak bedzie juz wszystkoa otowe gotowe... To moze sie podziele :)

    AntwortenLöschen