02.11.2011

Środa...

...to dzień tygodnia, który lubię najmniej. Zawsze tak było, tylko reszta się pozmieniała. Teraz weekendy mnie nie ciesza (chyba, że niebawem na nowym mieszkaniu, to zmienia postać rzeczy) a w poniedziałki, kiedy nikogo nie ma, cisze się, że dom jest znowu pusty. (Pomijając, iż weekendy są strasznie zapełnione). I tak w kółko. 
Tak jak dziś, w takie poranki- kiedy Pan Listopad owinął swoim mokrym ponurym płaszczem świat, jest to czas na moją przedświąteczną herbatkę. Wiem, do Świąt jeszcze troche, mimo, że w sklepach juz od września stopniowo coraz to więcej dekoracji i nie tylko.....to ja od listopada delektuję się herbatką, którą piję od lat, która tylko przez te kolejne miesiące jest dostępna w sklepach. I ta herbata sprawia, że taka środa staje się milsza niż zwykle.

1 Kommentar: