01.12.2016

#adwentowe migawki 1



Choć Adwent rozpoczął się już w niedzielę, dla mnie zawsze kojarzy się z pierwszym dniem grudnia, kiedy jeszcze jako dziecko szukałam jedynki, aby zjeść kawałek czekoladki. 
Kiedyś jeszcze nikt za bardzo nie przeżywał, że dziecko zje codziennie coś słodkiego, ale o tym innym razem...



Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące, były zdominowane poprzez projekt-misję: "adwentowe kalendarze". Już trzeci rok z rzędu- tym razem jednak, poszłam o krok dalej. Z racji, że pod koniec października byłam jeszcze raz w Polsce, Obdarowywanej mogłam osobiście wręczyć pudełko- wszystko musiało być zatem skończone i dopięte na ostatni guzik właśnie na ten czas. Realizacja ich (bo w sumie wyszedł jeden duży, i dwa małe) sprawiła mi ogromną radość, zresztą jak zawsze.


Obydwa mniejsze spokojnie zmieściły się do dużej koperty. Są to "kalendarze" wypełnione różnymi herbatami, wierszykami i czekoladkami. Nic wielkiego, ale Obdarowywani już z samego rana wysłali mi zdjęcia, a ja już teraz zaczynam zbierać herbaty na kolejny rok :D hahaha


O co w tym wszystkim chodzi? 
O innych. :)
Wywołać u kogoś szczery uśmiech, sprawić komuś radość bez oczekiwania niczego w zamian, jest najlepszym balsamem dla duszy. Nikt się tego nie spodziewa, więc efekt niespodzianki jest gwarantowany. Wierzę w przysłowie "what goes around comes around" i każdego dnia czuję prawdę tkwiącą w tych słowach.

Ziarenko dobra, jak ja to mówię - nie chodzi o to, by stąpać przez świat i rozdawać prezenty hehe :))
I kiedy to "dobro" do Ciebie wraca, w postaci chociażby małej wiadomości, że gdzieś tam daleko...koleżanka koleżanki....o mnie pomyślała i zrobiła taki kalendarz (=cos dobrego, cos dla innych!) swojej siostrze, to mnie taka wiadomość naprawdę naprawdę niesamowicie cieszy! 

2 Kommentare:

  1. Otwierając codziennie jedno "okienko" cieszę się jak dziecko... Ba...bardziej niż dziecko! :)

    To po prostu magia...magia...i...coś jeszcze :*

    AntwortenLöschen