23.07.2017

Kindle - M. Lunde "Historia Pszczół"

To, że po ponad roku od posiadania kindla nie wspomniałam o nim nawet jednym słowem, mówi samo za siebie, jak bardzo ignoruje fakt jego posiadania.

Dostałam w prezencie z myślą, że jako mama dwójki już kompletnie zaprzestanę czytać. 
Byłam wręcz oburzona. Bo jak to? JA nie potrzebuję czytnika. Foch. 
Leżał w pudełku nietknięty przez dwa miesiące.

Do dziś gryzie się z moją ideologią. Używam, ale jednocześnie ignoruję. 
Jednak nie mogę powiedzieć o nim złego słowa, a Mąż dobrze wiedział co robi, obdarowywując mnie wersją z podświetlanym ekranem. 
W porównaniu i tak czytam mniej niż kiedyś, ale bez niego zapewne nie czytałabym wcale. 



Słowem wstępu do niezwykłej powieści o pszczołach, autorki Maji Lunde. I nie, to nie bajka dla dzieci - o co jestem często pytana wspominając o niej :)
Nie dziwię się, że książka otrzymała nagrody literackie. 
Wyróżnia się. 

Jedyny mój problem polegał na tym, że namacalnie nie wiedziałam kiedy się skończy. Nagle dobiłam do ostatniej strony. Kindle pokazał przeczytane 100%. 
Wiadomo, rozumiem co to oznacza. Jednocześnie uświadamia jednak, jak bardzo ważne są dla człowieka różne sensoryczne bodźce.

Bo nic na świecie - tak nic a nic, nie zastąpi tego uczucia, tej sekundy świadomości, tego zadowolenia, kiedy przewracasz ostatnią stronę w "prawdziwej" książce-książce.

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen