Jest parę kącików w naszym mieszkaniu (i życiu), które chciałabym stopniowo uprzątnąć do niezbędnego nam minimum.
Zaczynam najpierw od siebie.
Choć jak dla kobiety, to nie mam dużo ubrań ani nawet butów, porządek w szafie był jednak koniecznością. Powyrzucałam, powypierałam, poukładałam. Nareszcie.
Czuję się od razu o parę kilo lżej. Dziwny fenomen.
Ja też jestem ostatnio na tym etapie, ale jakoś i tak ciągle mieszkanie pod wieloma względami jest za małe...
AntwortenLöschenJa, mimo że mam gdzie trzymać rzeczy, to staram się "wyrzucać" je na bieżąco...nie chodzę - wydaję innym. Chociaż w ten (złudny!!!) sposób wydaje mi się, że "chudnę" ;P
AntwortenLöschen