Słowem wstępu kilka zdań o naszym adwentowym kalendarzu 2020. Drugi raz z rzędu
zmieniam typową idee kalendarza adwentowego (słodycze/drobiazgi) na kalendarz
pod tytułem "podaruj mi czas". Jego motto można traktować dosłownie - poprzez
24 dni adwentu wspólnie spędzamy czas/ podejmujemy aktywności, zadania -
cokolwiek, co na ten dzień przypadnie. Może nasunąć się myśl, że i tak tego wspólnego czasu poprzez pandemię jest wiele. Jednak docelowo zaplanowany czas, jest inny od tego wolnego, każdy- robi-swoje... ma to sens?
Najważniejsze aby robić dane rzeczy razem.... reszta wychodzi w praniu. Bazuje on na podstawie idei od Simply
On Purpose - Gifts of Togetherness który odkryłam w 2019, i od razu się w tym pomysłem
zauroczyłam. Jakie rodzicielstwo może być proste! W naszym wydaniu są zintegrowane małe drobiazgi, mimo tego tegoroczny kalendarz jest bardzo bardzo prosty. Śmieję się, że z
normalnych przedświątecznych czynności poprzez mały "pimp up" można na nowo odkryć
uroki, bez żadnego większego kosztu lub zaangażowania. Z naszym 7-letnim
Szkolniakiem można było na spokojnie porozmawiać o idei standardowego
kalendarza - co on daje, jak się sprawdza.... czy aby na pewno jest potrzebna
setna część lego albo kolejne mini autko aby potem rzucić je w kąt. Co tak naprawdę chcemy w tym przedświątecznym czasie, co potrzebujemy... On wie z czym się "to je" ponieważ podaruj mi czas robimy po raz drugi. Staram
sie wytłumaczyć za i przeciw, rozumieć jednocześnie jego dziecięca potrzebę oraz
ciekawość do tych wszystkich gotowych kalendarzy. Myśle, że udał nam się niezły
kompromis.
Nasza lala adwentowa towarzyszy nam praktycznie od początku związku z
Panem Mężem. Wiem, gdzie ją kupiłam i pamiętam jak po raz pierwszy podarowałam
wówczas jeszcze Chłopakowi tę ową lalę wypełnioną drobiazgami.
Teraz lala
przychodzi do naszych chłopców - i nie chcę przegapić kolejnego roku...
1.12
Radość wielka, długo wyczekiwany pierwszy dzień adwentowego kalendarza. Lala
usadowiona przy drzwiach wejściowych, aby miała blisko, skradając się nocą kiedy wszyscy śpią.
Wraz z czymś małym słodkim, zadanie na
dziś: robimy własnoręczne świece z wosku pszczelego. Jakie to było odprężające.
Ten zapach, lekko klejące się ręce - trzeba było wpierw rozgrzać plastry wosku suszarką by móc je zwinąć. Poszło niesamowicie sprawnie, nawet nasz mały Człowieczek bardzo dobrze sobie poradził.
2.12
Dziś z kolei opakowanie
goździków od razu zdradziło zadanie na popołudnie. W szczególności
Szkolniak bardzo cieszył się na dekorowanie pomarańczy, pamiętając tę czynność/zapach z
ubiegłych lat. Cieszy mnie, że buduje swój mały "pamiętnik" w głowie.
Towarzyszy nam też książka z okienkami, które codziennie zdradzają nam co małe
Elfy w tym przedświątecznym czasie kombinują. Dzisiaj będzie szczególnie ciekawie,
bo misja zrobienia własnej czekolady od podstaw, wydawała się być małym wyzwaniem. W praktyce
natomiast pachniało cudnie, robi się w dosłownie kilka minut- każdy dekorował swą czekoladę jak chciał. Od gumisków, orzechów aż do amarantu ekpresowego - dawno nie jadłam tak dobrej czekolady. Na pewno powtórzę tę zabawę, chociażby w chwili zimowej chandry, kiedy chce się coś słodkiego.
Dobra, zdrowa alternatywa!
4.12
Kupujemy choinkę- yaaaay!
5.12
Długo wyczekiwana
rozbudowa torów Carrera - po roku w końcu doczekali się więcej części. Kupione używane mają u nas drugie życie.
Dziś Elf adwentowy (aka Lala) postanowił pospać i odpocząć, bo w
zamian przychodzi jego przyjaciel Mikołaj. Walkie-talkie były strzałem
w dziesiątkę. Również dla nas dorosłych, 10 minut głupawki gwarantowane. Fajnie
jest przypomnieć sobie, że w nas też tkwi jeszcze to małe
dziecko.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen