Jesienią pieczone pyszności mają to do siebie, że unoszący się ciężko-słodki zapach wypieków wypełnia niemal każdy zakątek mieszkania. Coś co przenosi mnie automatycznie w stan absolutnej błogości.
Nowomodni raptem nazywają takie momenty stylem hygge, coś co ponoć jedynie nasi północni sąsiedzi potrafią kreować. Niemniej...
Nowomodni raptem nazywają takie momenty stylem hygge, coś co ponoć jedynie nasi północni sąsiedzi potrafią kreować. Niemniej...
Jesień to czas na ciasta - dyniowe, aromatyczne, piernikowe, korzenne. Nie ma, dla domowych łasuchów, nic lepszego jak kawałek lub dwa (okay trzy) prawie prosto z pieca wyciągniętego ciasta. Ledwo da się pokroić, a już stoją w kolejce z wyciągnietą ręką.
Do tego gorąca herbata w ulubionym kubku.
Koc.
Muzyka i dziecięce śmiechy w tle.
Idealnie pasowałaby w takich chwilach jeszcze książka, ale nie może być przecież przesadnie błogo :)
Do tego gorąca herbata w ulubionym kubku.
Koc.
Muzyka i dziecięce śmiechy w tle.
Idealnie pasowałaby w takich chwilach jeszcze książka, ale nie może być przecież przesadnie błogo :)
Zapach w domu został tym razem zdominowany jogurtowo-kokosową babką*, do której dodałam korzenne przyprawy do tzw. Chai Latte.
Moja bliska koleżanka jest wielką fanką tego typu Chai Latte, które w odróżnieniu od standardowego Latte, ma dodane przyprawy i esencje z czarnej herbaty zamiast espresso.
Pasuje idelanie do jesiennego klimatu, tak samo jak słynne dyniowe latte.
*Originalny przepis na ciasto kokosowe pochodzi od Pani Ewy z bloga: Zapach rozmarynu.
Ilekroć już robione, zawsze wychodzi tak samo pulchne, dobre i naprawdę warte wypróbowania.
Przepis znajdziecie pod podanym linkiem, ja jedynie zmniejszyłam ilość cukru (3 łyżki), dodałam parę kropel waniliowego aromatu, 180g mąki skłają się u mnie z pszennej, orkiszowej i kokosowej, plus w tym akurat wydaniu 3 lyżki proszku chai (lub innej korzennej przyprawy).
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen