Nie ogarniam życia chwilowo. Serio.
To całe bycie dorosłym, ta odpowiedzialność, podejmowanie życiowych decyzji. Nie mówiąc nawet o powadze bycia rodzicem.
To całe "życie jest piękne i happiness is easy" bla bla - tak na poważnie- gdyby bycie szczęśliwym było rzeczywiście takie proste, byłoby na świecie o wiele więcej uśmiechniętych i zadowolonych osób. Zresztą szczęście jest pojęciem względnym. Stan umysłu, praktyka wdzięczności, akceptacja, zdrowie. Wymieniając tylko kilka czynników.
Zgadzam się, że szczęście tkwi w prostocie. Ale dostrzec tego nie jest dla niektórych w cale takie proste.
Ta masa oczekiwań, narzuconych schematów, szybko płynący czas i ta poniekąd niesprawiedliwość.
A ja jestem wyeksploatowana. Zmęczona tym wszystkim co muszę, chcę, powinnam.
Kręcę oczami i zaciskam usta.
Zdecydowanie za mało się uśmiecham.
No i na litość boską, kiedy zrobiłam się taka poważna?!
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen