Paraliżuje mnie wizja przeprowadzki. Zgrać całość w dość krótkim czasie jest ciekawym wyzwaniem. Po ponad 5 latach przychodzi czas na nowe.
Jedocześnie czuję wielkie podekscytowanie. Odliczamy, zbieramy kartony, planujemy nową przestrzeń a lista to-do nie ma końca.
Wyobrażam sobie ostatni poranek tutaj, i pierwszą wypitą kawę tam...
Póki co, jak to w życiu bywa, wszystko dzieje się oczywiście jednocześnie. Między wzlotami i upadkami delektuję się ostatnią wiosną w dużym mieście.
Szczegóły poproszę ;) mamy trochę akrtonów, możemy wam dać ;) spokój TAM jest nieoceniony...
AntwortenLöschen