Wstałam lewą nogą, przyznam się bez bicia. I to w swoje urodziny.
Świadomość ta wisiała nade mną jak chmura zapowiadająca deszcz, póki mój młodszy brat ni stąd ni z owąd nie zapukał do drzwi.
Z tortem, świeczkami i z gwarancją na uratowanie mojego dnia. Paradoksalnie zdałam sobie wtedy sprawę, że w tym dniu w ogóle nie chodzi o mnie...
Wszystkigo, co najlepsze :) Samych dobrych chwil (dla siebie również!!)
AntwortenLöschenDziekuje :D
Löschen