Przeklinałam to miejsce będąc nastolatką.
Teraz, wciąż nie wyobrażam sobie życia tutaj, jednak patrzę przez trochę inny pryzmat niż 10 lat temu.
Najbardziej lubię to miejsce, kiedy Koty wyjeżdżają a Myszy mogą w spokoju ... robić swoje.
Tydzień na wsi zakańczam zatem kawą i kocem na balkonie, niedoczytaną książką i wysypką na całym ciele.
A w tle burza, słońce, burza... i ta niewinna lekkość dziecięcej radości.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen